• Archiwum IIIA gimnazjum 2009/2010

        • ROK  SZKOLNY 2009/ 2010

          1 września 2009 r. - rozpoczęcie roku szkolnego
          Nowy rok szkolny rozpoczęliśmy z mieszanymi uczuciami - chyba jak wszyscy uczniowie w całej Polsce: nieco radości ze spotkania po wakacyjnej przerwie, nieco smutku z powodu końca luzu, swobody. Trybiki nauki muszą zacząć pracować - i nie ma na to rady!

          4 września 2009 r. - pierwsza godzina wychowawcza
          Podczas pierwszej godziny wychowawczej wybraliśmy samorząd klasowy oraz poznaliśmy zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego związane z zagrożeniem zarażenia wirusem grypy AH1N1. Ponadto .... podjęliśmy decyzję o wyjeździe na "zieloną szkołę" jeszcze we wrześniu! (Hurrrra!!!). Mamy nadzieję, że uda się nam załatwić wszystko i że koszty nie będą zbyt wysokie.
          Przedstawiamy naszą klasę (w kolejności alfabetycznej):
          1. Ewelina Borysowiec.
          2. Daniel Brysiuk - zastępca gospodyni.
          3. Beata Iwaniuk.
          4. Joasia Krawczyńska.
          5. Elwira Krupicka.
          6. Donata Milewska.
          7. Tomek Onopiuk - łącznik z biblioteką.
          8. Pamela Pawluczuk.
          9. Paweł Pawluczuk.
          10. Hania Reduch - gospodyni klasy.
          11. Andżela Sawicka - skarbnik.
          12. Kamil Szymaniuk.
          13. Karol Tomaszewski.
          14. Robert Kostacewicz.
          wychowawczyni: Mirosława Borowska

          Przeprowadzka Sebastiana Wysockiego stała się faktem... szkoda...
          Aha! - 8 września 2009 r. (wtorek) o godz. 17.00 odbędzie się pierwsze zebranie z rodzicami. Dobrze, że jeszcze prawie nie mamy ocen!

          8 września 2009 r. - pierwsze zebranie z rodzicami
                  Dzisiaj odbyło się pierwsze w tym roku zebranie z rodzicami. Miało ono następujący przebieg:
          1. Wybór klasowej rady rodziców.
          2. Przedstawienie rodzicom uczniowskiego samorządu klasowego.
          3. Wpłaty na Komitet Rodzicielski oraz na ubezpieczenie.
          4. Przedstawienie i omówienie wyników klasyfikacji końcoworocznej w roku szkolnym 2008/ 2009.
          5. Omówienie przedsięwzięć klasowych zrealizowanych w ubiegłym roku szkolnym.
          6. Przypomnienie podstawowych zasad wewnątrzszkolnego systemu oceniania i punktowego systemu oceniania  
               zachowania uczniów.
          7. Przedstawienie zaleceń Głównego Inspektora Sanitarnego w związku z zagrożeniem pandemią wirusa AH1N1.
          8. Kalendarz roku szkolnego 2009/ 2010.
          9. Sprawy różne.
                  Przedstawiamy klasową radę rodziców:
          1. Pani Małgorzata Reduch.
          2. Pani Ewa Borysowiec.
          3. Pan Mikołaj Onopiuk.
          Gratulujemy!
                  Rodzice podjęli decyzję, że pozwolą nam na wyjazd na "zieloną szkołę"! Już w poniedziałek wyjeżdżamy do Dubicz Cerkiewnych, gdzie spędzimy trzy dni, ucząc się w pocie czoła... Sprawozdanie z wyjazdu - wkrótce!

          14 - 16 września 2009 r. - "zielona szkoła" w Dubiczach Cerkiewnych
                  Poniedziałek przywitał nas deszczem i chłodem... Co to będzie?! Jak spędzimy trzy dni?! Czy w ogóle gdziekolwiek wyjedziemy? Udawaliśmy, że nie zauważamy zasnutego chmurami nieba i cierpliwie czekaliśmy pod szkołą na przybycie wszystkich uczestników "zielonej szkoły". Chwilę to trwało, gdyż jednej z dziewcząt pomyliły się godziny... Pani śpiewała piosenkę: "Słońce, słońce każdemu zaświeci, trzeba tylko chcieć! Śpiewaj, śpiewaj, razem ze mną śpiewaj, śpiewaj moją pieśń!...", próbując zmienić pogodę, jednak nikt nie chciał się dołączyć. Byliśmy chyba nieco poddenerwowani i napięci... W końcu wyruszyliśmy!
                  Po przybyciu na miejsce zostaliśmy zakwaterowani w trzech pokojach. Podekscytowani biegaliśmy po domku (najlepszym w całym ośrodku!), poznając wszystkie jego  zakamarki ("U was też jest łazienka?", "Ile macie łóżek?", "Ale wasz pokój jest duży!", "Czy w kuchni jest mikrofalówka?", "Gdzie lodówka?", "Rozpalimy w kominku?", "Te drzwi tarasowe można otwierać?", "Proszę pani, u nas nie da się otworzyć okna!"), rozpakowując się, "obwąchując teren".
                  Gdy pierwsze emocje opadły, poczuliśmy wilczy głód, toteż znów zaczęło się zamieszanie związane z przygotowywaniem zupek, kanapek, herbatek, kawuś (to panie)... Nikomu nie chciało się ruszać z domku, jednak opiekunki zorientowały się, że jest piękna pogoda (jaka ulga!) i  - stosując różnorodne metody perswazji - siłą wyciągnęły nas na spacer.
                  Otrzymaliśmy zadanie: każdy z nas miał znaleźć coś, o czym opowie wieczorem. Wędrowaliśmy wzdłuż zalewu, podziwiając piękno przyrody, wyszukując sokolim wzrokiem drzewa o niezwykłych kształtach, nadzwyczajne grzyby z przepięknymi czerwonymi kapeluszami ("Może weźmiemy kilka na kolację?"), tajemnicze dziury w ziemi; nad naszymi głowami przelatywały ogromne ważki, mieniąc się różnymi kolorami, bąki jak bombowce. Zatrzymaliśmy się przy wysuniętej nad wodę scenie, gdzie dziewczęta z Danielem dali nam popis tańca i śpiewu. Czerpaliśmy siłę z kosmosu, poddając się ćwiczeniom zaproponowanym przez panią pedagog (hmmm, nie wszystkim udało się skupić...). Dotarliśmy do sklepu, uzupełniając nasze zapasy żywnościowe (głównie poprzez zakup wysokokalorycznych lodów).
                  Po powrocie do domku uprosiliśmy panie, aby dały nam chwilę wytchnienia - i znów zaczęło się bieganie po pokojach i odkrywanie "naszego" terenu na nowo, jedzenie (czyżby świeże powietrze zaostrzyło nasz apetyt?!). Po godzinie swobody upiorny gwizdek ściągnął nas na dół, do jadalni. Rozpoczęły się zajęcia.
                  Każdy z nas opowiedział o czymś, co zobaczył, znalazł, odkrył w czasie spaceru. Wychowawczyni pokazała nam zasuszoną żabę, pani pedagog opowiedziała o martwym pniu ściętego drzewa, z którego wyrastały delikatne roślinki, Daniel opisał niezwykłego pająka (pasiastego jak bąk, pszczoła lub osa), którego chciał "pokazać" dziewczynom, ale stworzenie zginęło śmiercią tragiczną pod czyimś butem. Elwira zapamiętała połamaną deskę leżącą na ławce, Beata - zielono - czarną ważkę buczącą jak odrzutowiec. Pamela, Donata i Kamil okazali się miłośnikami zwierząt, gdyż najbardziej zapamiętali pieski i konika, Tomek przez okno w pokoju dostrzegł zabawy dziewcząt ze szczeniakiem - i to uznał za najciekawszy widok. Paweł zwrócił uwagę na ogrom szyszek oraz drzewa o oryginalnym kształcie, zaś Andżela i Hania znalazły niezwykłe, magiczne pudełko, z którego mogły wyjąć wszystko, co sobie wymarzyły; ponadto nie ukrywały, że nie dało się nie zauważyć dużej ilości stworzeń latających.
                  Po wymianie wrażeń ze spaceru i ćwiczeniach w opisie nadeszła pora na drugą dawkę ćwiczeń językowych. Każdy z nas otrzymał kartkę, na której pisaliśmy po jednym słowie, po czym przekazywaliśmy kartkę osobie siedzącej po lewej stronie. Wyrazy były zapisywane w następującej kolejności: przymiotnik, rzeczownik, przysłówek, czasownik, wyrażenie przyimkowe. W ten sposób powstawały zdania, które czytaliśmy, co chwila wybuchając śmiechem. Nie wszystkie nadają się do cytowania, ale przytoczymy kilka przykładów, które najbardziej nas rozbawiły:
          Gruba pchła dynamicznie skakała w PUKU.
          Jadowita żaba sprawiedliwie smrodziła w amfiteatrze.
          Fruwający jeleń dynamicznie sikał w męskiej toalecie.
          Przemądrzały burak pośpiesznie je z nocnika.
          Pryszczaty wróbel wściekle rozmnażał się pod fotelem.
          Zmęczone bmw szybko rozochociło się w wannie.
          Złośliwy owsik szybko pruł po autostradzie.
          Nieznana krowa brzydko wyła na słupie telegraficznym.
          Kochany but szybko smarkał w śmietniku.
          Dzikie drzewo wściekle oświadczało się w rowie.
          Fioletowy chłopiec "fochując się" śpi w wariatkowie.
          Abstrakcyjne jabłko szybko śpiewa w "toj - toju".
          Zazdrosny bałwan prędko "pieroniał" po ulicy.
          Nieumyty pijak przerażająco ćwierkał w wannie.
          Inteligentne prosię ryzykownie kocha się na drzewie.
          Obskurny człowiek donośnie rozwrzeszczał się w więzieniu.
          Brzydki jeleń namiętnie sprzątał w studzience.
          Mały widelec fajnie biegł w koźlakach.
          Brudny strażak donośnie kąpie się w lesie.
                  Potem rozbiegliśmy się po pokojach, gdyż dostaliśmy poważne zadanie: ułożyć piosenkę biwakową. Po niecałej godzinie mieliśmy gotowych pięc utworów. Oto one:
          I - piosenka Daniela, Tomka, Kamila i Pawła:
          Jedziemy na biwaczek,
          rzucamy misia w krzaczek.
          Rąbnąłem panią w baczek,
          ujrzałem stado kaczek,
          a misio fiku miku,
          narobił w nocnik siku.

          (druga zwrotka została zarekwirowana przez cenzurę)
          II - piosenka Andżeli, Hani, Pameli i Beaty:
          Bala, bala, bala, bala! Tuk, tuk, tuk!
          Jest tu smród!
          A my się nie damy
          i tę wycieczkę przetrwamy!
          Tuk, tuk, tuk!
          Wszędzie widać brud!
          Ale my się nie damy!
          Wszystko posprzątamy!
          Tuk, tuk, tuk!
          Mamy obok wrzód!
          Ale my się nie damy!
          Wszystkie wrzody powyciskamy!
          Tuk, tuk, tuk! Jup, jup, jup!
          każdy od nas dostanie w dziób!
          Tuk, tuk, tuk!
          W naszym pokoju pełno much!
          Ale my się nie damy!
          Wszystkie muchy pozabijamy!
          (dalszy ciąg został zarekwirowany przez cenzurę)
          Wokalowi dziewcząt towarzyszył ruch sceniczny.
          III - piosenka Elwiry, Eweliny i Donaty (do znanej melodii) :
          Na biwaku, na biwaku
          wróbel się załatwia w krzaku,
          zaś na drodze dwa ślimaczki
          podglądają gołe kaczki.
          A tu młodzież przy ognisku
          posiadała na mrowisku,
          nagle drzwiczki zaskrzypiały,
          wyskoczyły dwa.....
          (dośpiewajcie sami - cenzura)
                   Dziewczyny są, aha, aha - gorące, aha, aha,
                   chłopaki są - heeeeeeeeeeeej, hoooooooooo!
          Aż tu nagle spod laseczka
          wyskoczyła panieneczka.
          Zdjęła płaszczyk, dwa buciki,
          zobaczyła Myszkę Miki.
          Wtem znienacka się schowała
          i to jest historia cała!
                    Dziewczyny są, aha, aha - gorące, aha, aha,
                   chłopaki są - heeeeeeeeeeeej, hoooooooooo!

          IV - piosenka pani Miry i pani Ireny - wersja optymistyczna (do znanej melodii ludowej):
          Ćwierkają wróbelki od samego rana:
          Ćwir, ćwir, dokąd jedziesz druga "a" kochana? (2 razy)
          A uczniowie na to, śmiejąc się wesoło:
          Jedziemy na biwak, żegnaj nasza szkoło! (2 razy)
          Zostawiamy teczki, zeszyty i książki,
          zabieramy śpiwór i bluzeczki w prążki. (2 razy)
          Białe tenisówki, majteczki w kropeczki,
          parę bochnów chleba, czyste skarpeteczki. (2 razy)
          Wchodzimy pod prysznic, kąpiemy się śmiało,
          by w pokoju naszym ładnie nam pachniało! (2 razy)
          Wzięliśmy kiełbaski oraz kartofelki,
          gdy my ich nie zjemy, zjedzą to wróbelki. (2 razy)
          Wyjeżdżamy w środę, czasu mamy mało...
          Zostać do soboty bardzo by się chciało! (2 razy)
          V - piosenka pani Miry i pani Ireny - wersja pesymistyczna:
          Wyjechaliśmy na biwak,
          aby bawić się,
          wyluzować się,
          rozweselić się.
          Pograć w piłkę, powygłupiać,
          chodzić, gdzie się chce,
          łazić byle gdzie,
          tam, gdzie nam się chce!
                  Chcemy kąpać się w zalewie,
                  panie mówią: "Nie! Nie kąpiemy się!"
                  Gdy zakupy robić chcemy,
                  panie mówią: "Nie! Nie oddalać się!"
                  Humor wcale nam nie sprzyja,
                  nie udało się!
                  My nudzimy się!
          Panie mówią: "Zaśpiewajmy!",
          my krzyczymy: "NIE!!! Nie zgadzamy się!"
          Panie mówią: "Więc zagrajmy!",
          wydzieramy się, buntujemy się!!!
          Nie udało się !!!!
          My nudzimy się!!!!!

          Wszyscy zgodnie orzekli, że wersja pesymistyczna jest nieprawdziwa, kłamliwa i nie nadaje się do rozpowszechniania.
                  Było tak śmiesznie, że ciągle przedłużaliśmy zabawę i - nim się zorientowaliśmy - zrobiło się ciemno. Nie zwlekając, wybiegliśmy na zewnątrz. Ognisko było już przygotowane, więc rozpoczęliśmy rytuał pieczenia kiełbasek, bułek, chleba... Najedzeni, rozbawieni pośpiewaliśmy trochę i zaczęliśmy grać w chowanego. Teren, niestety, został ograniczony przez panią, dzięki czemu nie pogubiliśmy sie w ciemnościach. Las wydawał się upiorny, mieliśmy wrażenie, że za każdym drzewem, krzakiem, samochodem, namiotem czają się straszydła, upiory i wilkołaki, jednak otuchy dodawał nam blask ogniska, pilnowanego przez Pawła, który dbał o to, by nie zagasło. Aha! - Paweł raz tak się schował, że dziewczęta nie mogły go znaleźć, chociaż przechodziły tuż obok, a raz tak szybko zerwał się do biegu, że zgubił buty.
                  Po dużej dawce emocji wróciliśmy do domku. Tam czekał nas łyk profilaktyki - obejrzeliśmy "Skazanego na bluesa". Chłopcom, mimo późnej pory, było mało atrakcji, więc "zapuścili"jeszcze drugi film.
                  Było gruuuubo po północy. Paniom zaczęły się kleić oczy i naiwnie myślały, że my również jesteśmy padnięci... Oficjalnie ogłosiły ciszę nocną, więc łaskawie pozwoliliśmy im zagonić się do naszych pokoików... Potem........................
                  We wtorek wstaliśmy około ósmej. Paweł przygotował niewielkie ognisko; do żaru wrzuciliśmy ziemniaczki, aby upiekły się na obiad. Po umyciu się, zjedzeniu śniadanka, wyszykowaniu się, wyszliśmy do punktu straży granicznej w Dubiczach Cerkiewnych.  
                  Pracownicy straży granicznej pokazali nam pojazd wyposażony w niezwykłe urządzenia służące do obserwacji terenu - w dzień i w nocy (nie mogliśmy, niestety, sfotografować tego cudeńka). Widzieliśmy także skutery śnieżne i quady. Następnie z budynku wyszedł pozorant, który, narażając własne życie, wystawił się na zajadły  atak rottwailera, przygotowanego do służby granicznej przez wykwalifikowanego tresera. Inny pracownik straży pokazał nam wyposażenie pracowników punktu: kamizelki kuloodporne, hełmy, broń ostrą .... Poznaliśmy prawdziwe oblicze pedagoga szkolnego, gdyż pani Irena włożyła na siebie to wszystko i ... pasowało! (Całe szczęście, że w magazynkach nie było amunicji...). Równie dużo emocji wywołała wizyta w piwnicy, gdzie mieszczą się izby więzienne. Widok białych ścian, gołych prycz, krat w oknach, metalowych skobli na drzwiach - wywołał dreszcze na naszych plecach...
                  Kontynuowaliśmy naszą wycieczkę, przechodząc do izby regionalnej w Dubiczach Cerkiewnych. Tomek - znawca tutejszych okolic - poprowadził nas okrężną drogą (zamiast przejść prosto mniej więcej pół kilometra, zrobiliśmy około czterokilometrowe kółeczko). Doszły nas słuchy, że Tomek chce zmęczyć panie, aby szybciej zasnęły dzisiejszej nocy...
                  Izba regionalna mieści się na terenie szkoły w Dubiczach Cerkiewnych, w chacie krytej strzechą. Przewodniczką po niej była pani Ala, która opowiedziała nam, do czego służyły niegdyś znajdujące się tu sprzęty. Niektórzy z nas (Beata, Andżela i Paweł) próbowali swoich sił przy krosnach, Danielowi  "zapachniało" łoże, na którym leżały w ogromnym stosie mięciutkie poduszki, powleczone pięknie haftowanymi poszewkami. Zachwyciły nas różnokolorowe kraszanki oraz wiszące u sufitu słomiane plecionki.
                  Po powrocie wszyscy byliśmy (znów!) wściekle głodni. Wygrzebaliśmy z ogniska ciepłe ziemniaki, dostaliśmy po kurczęcym udku, dopełniliśmy sie rosołkami i wyprosiliśmy u opiekunek chwilę odpoczynku. Jedni poszli orzeźwić się pod prysznicem, inni zalegli na łóżkach, a niestrudzony Paweł wymyślał atrakcje na popołudnie i wieczór. Zachęceni przez niego poszliśmy na boisko, aby rozegrać mecz siatkówki: dziewczęta versus chłopcy. Rozgrywka była zacięta, jednak zdecydowanie zwyciężyła płeć piękna.
                  Nie mogliśmy doczekać się zmroku, gdyż dzisiejszy wieczór miał być "wieczorem duchów, strachów i horrorów". Wreszcie nadszedł ten wiekopomny moment! Niezawodny Paweł po raz kolejny rozpalił ognisko. Piekliśmy kiełbaski oraz jabłuszka, czekając aż ciemność zrobi się nieprzenikniona. Andżela próbowała przygotować popcorn na wieczorny seans filmowy, ale wyszło jej jedynie kukurydziane konfetti.
                   Zapadł zmrok. Pogasiliśmy światła zewnętrzne i zaczęliśmy opowiadać straszne historie - oczywiście wszystkie prawdziwe! Usłyszeliśmy z życia wzięte niesamowite historie pani Ireny, pani Mira relacjonowała nam swoją przygodę biwakową, po której (ponoć) stała się wilkołakiem... Niestety, nikt nie dał się nabrać na jej papierowe wielkie kły... Nastrój grozy co chwila był burzony przez pełne sceptycyzmu komentarze Tomka i Kamila, ale może to i lepiej, gdyż dzięki temu nie popadliśmy w paranoję i nie wywołaliśmy paraliżującego strachu w Pamci. Andżela wymalowała upiornie oczy, przebrała się w płaszcz przeciwdeszczowy i próbowała wywołać atak paniki, ale została przedwcześnie zdemaskowana. Jakoś tak potoczyła się rozmowa, że usłyszeliśmy historie wojenne, okupacyjne, obozowe... Taki prawdziwy horror, jaki ludzie zgotowali ludziom...
                  Nadeszła pora kolejnego seansu filmowego. Zgodnie z tematem wieczoru miał być to horror zatytułowany "Osiem" - mroczna opowieść o grupie przyjaciół, którzy powracają do czasów swego dzieciństwa, gdy w domu dziecka poddawano ich koszmarnym eksperymentom. Nie wiemy jednak, czy nadmiar wrażeń z całego dnia, czy nadmiar świeżego powietrza spowodowały, że pokładaliśmy się po podłodze, walcząc z ociężałymi powiekami. Spośród chłopców wytrwał jedynie Paweł, Donata zasnęła u podnóża schodów, pani Irena kiwała się na ławie, a pani Mira próbowała wygodnie umościć się na śpiworach i wierciła się niemiłosiernie.
                  Film zakończył się śmiercią wszystkich bohaterów, co nas wcale nie zaskoczyło. Dziewczęta pozbierały swoje bety i po cichutku poszły na górę... - przecież to ZIELONA NOC!!!  Okazało się, że Kamil, Tomek i Daniel słodko śpią, nie można więc było przepuścić takiej okazji! Uzbrojone w pasty, tusze do rzęs, cienie do oczu i inne akcesoria dziewczęta wkroczyły do pokoju chłopaków. Tam zabrały się do dzieła, próbując opanować ataki śmiechu. Najbardziej rozbawił je Tomek, który co prawda się ocknął, jednak tylko spojrzał nieprzytomnie na swoją "udekorowaną" rękę, otarł nią czoło i ... dalej spał! Jego fortel, polegający na przedłużonym spacerze, obrócił się przeciwko niemu... 
                  Ta cudowna chwila nie mogła jednak trwać w nieskończoność... Chłopcy się obudzili i zaczęła się bitwa!!! Nie sposób opisać, co się działo, to trzeba było zobaczyć! Niech szczegóły tej nocy zostaną naszą tajemnicą........................................
          Zaręczamy jednak, że nie ucierpiała żadna ściana, wykładzina i wszystkie ślady nocnej potyczki zostały dokładnie i w całości usunięte.
                  Mimo nocnej aktywności większość z nas nie miała problemów z porannym wstaniem. Nadeszła środa - dzień zakończenia naszej przygody. Po śniadaniu zaczęło się pakowanie, sprzątanie, znoszenie plecaków, zamiatanie... Gdy już wszystko było zniesione na dół, a pokoje skontrolowane przez panie, zasiedliśmy po raz ostatni przy stole. Każdy z nas otrzymał list, w którym wypowiadali się o nim pozostali uczestnicy "zielonej szkoły" (zapisy były miłe i sympatyczne). Ponadto podsumowaliśmy nasz pobyt w Dubiczach Cerkiewnych, pisząc o tym, co nam się najbardziej podobało i co sądzimy o wspólnym spędzeniu czasu. Oto niektóre wypowiedzi:
          Daniel: "Najbardziej podobała mi się zielona nocka: gdy dziewczyny błagały o litość, sztucznie płaczą. Nie daliśmy się oszukać i bombardowaliśmy je dalej. Wykazując się odwagą poszedłem na pierwszy front.. Najpierw dostała Andzia, potem Handzia, a następnie chłopaki wkroczyli za mną, asekurując mnie. Wszyscy wrogowie zostali stłamszeni. Adziewczyny piszą jakieś bujdy, które wyssały z brudnego palucha. A pani nie wie, że jestem "miszczem" II a gim. w puszczaniu bąków..."
          Paweł:
          "...gdy dziewczyny błagały o litość, mówiły: "Rozejm!" i weszła pani wychowawczyni.Tomek został pomazany pastą, spodnie jeszcze ma białe."
          Tomek: "Podobała mi się nocna bitwa. Byłem dzielny  i zadowolony, gdy trafiałem w cel, jakim były przedstawicielki płci pięknej. W zawodach w puszczaniu bąków wygrał co prawda Daniel, ale mój bąk też był głośny i zostałem wicemistrzem."

          Andżela i Hania: "Najbardziej podobało nam się, gdy chłopcy niemal na kolanach prosili nas o rozejm w czasie zielonej nocy. Nie robiłyśmy im nic szczególnego, ale nasi wrażliwi chłopcy, hm... no cóż, nie umieją przegrywać, za to potrafią tworzyć piękną fikcję literacką..."
          Pamela: "Bardzo dobrze się bawiłam, ale najbardziej mi się podobała wczorajsza bitwa. Nigdy także nie zapomnę strasznych opowieści i gry w chowanego, gdy nikogo nie mogłam znaleźć."
          Ewelina: "Wszystko było fajne, ale najbardziej podobała mi się zielona nocka. Wszystkie dziewczyny zapewniły chłopakom dużo wrażeń. Naszą bronią były dezodoranty, papier namoczony wodą oraz pasta. Malowałyśmy ich kredkami do oczu oraz tuszem do rzęs."
          Beata: "Podobały mi się spacery, wyjście do strażnicy i do sklepu oraz gry, ogniska i straszne opowieści. Jednak najbardziej podobały mi się błagania chłopaków o rozejm w czasie zielonej nocy."
          Elwirka: "Spodobała mi się chwila, gdy śpiewaliśmy nasze piosenki, gdyż mogliśmy się wówczas rozluźnić. Bardzo  bym chciała jeszcze kiedyś oglądać film z moją klasą, położyć się i odpoczywać, śmiać się i bawić razem z nimi. Szkoda, że to już koniec."
          Donata: "Wszystko mi się podobało: ogniska, wspólne oglądanie filmów, spacery i w ogóle wspólne spędzanie czasu. Fajna była dzisiejsza noc, lubię taki gry i zabawy. BIWAK BYŁ UDANY!"
          Nic dodać, nic ująć.
          Zdjęcia - w albumie fotograficznym ("Kasa IIa gimnazjum w Dubiczach Cerkiewnych").

          26 września 2009 r. - Europejski Dzień Języków
                 
          Jeszcze będąc na biwaku dowiedzieliśmy się, że niedługo zostanie w szkole zorganizowany Europejski Dzień Języków i że wylosowaliśmy Grecję. Nie mieliśmy pojęcia, o co chodzi, jakie są wymagania, wizja, sposób organizacji...., ale postanowiliśmy się tym na razie nie przejmować.
                  Po powrocie do szkoły jeszcze przez kilka dni bujaliśmy się w biwakowych obłokach, wspominając pobyt w Dubiczach, jednak w środę 23 września trzeba było zacząć kombinować, co z tą Grecją... Pomysłów i koncepcji było kilka, w końcu podjęliśmy decyzję: "Idziemy w starożytność! Zrobimy Olimp i ucztę bogów!" Od pomysłu do jego realizacji droga długa, ale cóż to dla nas! Spięliśmy się, rozpisaliśmy zadania, nieco zaimprowizowaliśmy... Dziewczęta naprodukowały mnóstwo chmurek, nadmuchaliśmy kilkadziesiąt błękitnych, białych i granatowych balonów, zasłoniliśmy okna bioło - błękitno - granatową bibułą, wycięliśmy z brystolu ogromne słońce...  i .... mieliśmy w sali niebo! Na środku klasy stanął stół, na nim: owoce, nektar w kryształowych oraz złoto - srebrnych kielichach, ambrozja. Przy stole zasiedli bogowie i boginie, prowadząc rozmowy (oczywiście po grecku...) o nieszczęściu Demeter, która straciła córkę, niewierności Zeusa, zdradzie Syzyfa i karze, jaka powinna go za to spotkać. Zeus (Daniel) ciskał gromy, Posejdon (Kamil) wspierał go stukiem trójzęba, Demeter (Ewelina) rozpaczała, Hera (Hania) próbowała ją pocieszyć, Artemida (Andżela) namawiała do łowów, piękna Afrodyta (Pamela) głosiła potęgę miłości i jej wyższość nad nienawiścią, mądra Atena (Beata) wspierała Herę, zaś opiekunka domowego ogniska, cicha Hera (Elwira) próbowała nad tym chaosem zapanować, łagodząc wybuchające co chwila spory.
                   Kłótnie i ploteczki bogów były wielokrotnie przerywane przez śmiertelników, którzy dotarli na Olimp: 1) ekipę telewizyjną, chcącą sfilmować nasze niebo, 2) jury, oceniające prezentacje, 3) liczne wycieczki dziecięce, 4) liczne wycieczki dorosłych śmiertelników. Wszyscy wynosili z sali kawałek nieba... 
                   Komisji, w skład której wchodzili: pan dyrektor Adam Chudek, rodzic - pani Nazaruk, nauczycielka - pani Anna Wawreszuk oraz uczennica z klasy VI a, przedstawiliśmy krótką historię języka greckiego, jego znaczenie dla współczesnych języków (także polskiego), pokazaliśmy alfabet grecki a także mini słowniczek, zawierający między innymi podstawowe zwroty grzecznościowe. Członkowie komisji dostąpili również zaszczytu skosztowania boskiej ambrozji....
          Czy wiecie, że....

          Język grecki, mogący się pochwalić czterema tysiącami lat historii mówionej i trzema tysiącami pisanej, jest najprawdopodobniej najstarszym językiem w Europie. Język był podstawowym elementem łączącym wszystkich Greków. Według nich wszyscy "inni", którzy nie mówili "normalnym" językiem tylko niezrozumiałym bełkotem - bar-bar-bar, byli barbarzyńcami (barbaroi).

          Pod koniec Wieków Ciemnych (ok. VIIIw. p.n.e.) Grecy przejęli alfabet fenicki, dodając do niego niezbędne im samogłoski. Spisano nim pierwsze dzieła literackie (dotychczas przechowywane w tradycji śpiewanej i recytowanej) - poematy epickie Homera ("Iliada" i "Odyseja"), dzieła liryczne Safony i Alkajosa z Lesbos.

          Greka Klasyczna i Koine

          W następnych wiekach (V-IVw. p.n.e), w związku z postępującą dominacją Aten, rozpowszechnił się dialekt ateński zwany Greką Attycką lub Klasyczną stając się językiem urzędowym i literackim całej Grecji. W Grece Klasycznej napisane zostały wielkie dzieła greckiej literatury klasycznej, a także pisma filozofów greckich.

             Znaczenie języka greckiego

          Język grecki miał ogromny wpływ na kształtowanie się łaciny, szczególnie w dziedzinie nauki, filozofii i sztuki. Podobnie było później z innymi językami indoeuropejskimi (i nie tylko) - dużą część słownictwa tych języków stanowią wyrazy pochodzenia greckiego. Często nie zdajemy sobie sprawy, że słowa wyglądające na "rdzenie" polskie mają swój rodowód w Grecji.

          Alfabet grecki przetrwał w prawie niezmienionej formie od czasów starożytnych. Używany jest obecnie nie tylko przez ludność mówiąca po grecku. Wykorzystywany jest także w wielu różnych dziedzinach nauki, do zapisu wzorów i formuł matematycznych, symboli fizycznych i technicznych itp.

                   Przeciętnemu turyście Grecja kojarzy się głównie z czystym, błękitnym niebem, słońcem, sałatką grecką, greckim winem i licznymi zabytkami, pochodzącymi ze starożytności. Nam, gimnazjalistom, nasuwają się przede wszystkim skojarzenia związane z narodzinami teatru, dramatu oraz ze światem bogów, bogiń, herosów i tytanów, których przygody poznajemy, czytając mity. Z nich również pochodzą liczne frazeologizmy, używane we współczesnym języku polskim.

                  Po zakończeniu prezentacji udaliśmy się na apel połączony z quizem, przygotowany przez klasę III c gimnazjum (integracyjną) - wych. pani Anna Rabecka. W formie ciekawej prezentacji multimedialnej  zostały nam przedstawione najważniejsze informacje dotyczące kilku innych państw europejskich, między innymi Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec. Najbardziej jednak nas rozbawiło "Jezioro Łabędzie" w wykonaniu chłopców z klasy III c.
          Zdjęcia - w albumie fotograficznym ("Europejski Dzień Języków w klasie IIa gimnazjum").
          UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA! UWAGA!
          Wiadomość z ostatniej chwili! Wiadomość z ostaniej chwili! Wiadomość z ostatniej chwili! Wiadomość z ostatniej...
          WYGRALIŚMY KONKURS NA PREZENTACJĘ WYLOSOWANEGO PAŃSTWA (w grupie klas gimnazjalnych) I OTRZYMAMY NAGRODĘ PIENIĘŻNĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


          30 września 2009 r.  - akademia z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej

          Si vis pacem, para bellum (łac.) - Chcesz pokoju, gotuj się do wojny.

                  1 września 2009 r. minęło 70 lat od wybuchu II wojny światowej. Najtragiczniejsze wydarzenia XX wieku zostały nam przypomniane w czasie apelu, przygotowanego przez panie: Małgorzatę Wiszniewską, Martę Łukaszuk, Alinę Sajewicz i  Dorotę Woźniak - Nowicką. Narrację prowadził Karol Kacprzak z klasy II b gim., zaś piękne wiersze były przeplatane piosenkami wojennymi, wykonywanymi przez nasz szkolny chór. Niektórzy z nas dołączyli się do śpiewu i z łezką wzruszenia nucili "Deszcz, jesienny deszcz" czy "Wojenko, wojenko".
                   Nieco zamieszania wprowadziła sentencja łacińska, wygłaszana przez dzieci z klasy pierwszej, bowiem gimnazjaliści nie mogli jej zrozumieć; uspokoiło ich dopiero wyjaśnienie, że to tekst w obcym języku.
                   Różne są sposoby poznawania historii naszej ojczyzny - uczestniczenie w takim apelu jest jednym z nich. To na pewno efektywniejsza i atrakcyjniejsza forma zdobywania wiedzy niż tradycyjna lekcja.


          10 października 2009 r. - międzyszkolny konkurs Play back show w HDK
                  
          Hajnowski Dom Kultury reaktywował bardzo niegdyś popularny międzyszkolny konkurs Playback show. Nie zastanawialiśmy się ani chwili - oczywiście zgłaszamy naszą bezkonkurencyjną grupę! W ubiegłym roku wygraliśmy przecież konkurs szkolny....
                   Niestety, Daniel się zbuntował. Stwierdził, że ma za dużo pracy, że za dużo się od niego wymaga, że on już nie może, że... Czy nie damy sobie rady bez chłopaka? Damy! Jednak jakieś fatum wisiało nad nami, gdyż w ostatniej chwili zdezerterowała Elwira! Nie poradziła sobie ze stresem. Decydujemy się szybko - w roli chłopaka - Andżela, w roli tytułowej bohaterki  naszej piosenki - Asia, która wyratowała nas z opresji w przeddzień konkursu. Pozostałe członkinie zespołu to: Hania, Becia i gościnnie - Andżelika z II b.
                  Impreza była przezabawna! Rzesze przebierańców paradowały po korytarzach HDK, tworząc różnokolorową i różnokulturową plejadę gwiazd. Podczas występów widzowie i członkowie jury pokładali się ze śmiechu; my zresztą też....
          Brawurowo wykonana przez nas  "Najarana Anka" co prawda nie zwyciężyła, ale zajęłyśmy III miejsce - to przecież także miejsce na podium!

            
          13 października 2009 r. - akademia z okazji Dnia Edukacji Narodowej
                  Dzisiaj w naszej szkole panował większy niż zazwyczaj ruch i gwar; młodzi ludzie biegali w czasie przerw po szkolnych korytarzach, ściskając w mokrych z przejęcia łapkach wiązanki kwiatów, piękne róże i szukając swoich ulubionych nauczycieli w salach, w pokoju nauczycielskim... Na twarzach wszystkich nauczycieli gościły uśmiechy, lekcje mijały jakby szybciej i w milszej niż na co dzień atmosferze. Świętowaliśmy Dzień Edukacji Narodowej.
                  W czasie szóstej godziny lekcyjnej zeszliśmy do sali gimnastycznej, aby obejrzeć przygotowaną przez panie Joannę Kierdelewicz i Alinę Sajewicz akademię. Nie przypominała ona pod żadnym względem tradycyjnego apelu, głównie dlatego, że na scenie gościł przede wszystkim humor i zabawa. Odgrywane przez członków samorządu uczniowskiego scenki przedstawiały zabawne sytuacje, a śpiewane przez chór piosenki ukazywały życie szkolne "na wesoło". Jesteśmy dumni z naszego Daniela, który także wystąpił w akademii, wykonując solo "przerobioną" "Autobiografię" zespołu Perfect. 
                  Na zakończenie wszyscy nauczyciele (także emerytowani, którzy zostali zaproszeni na uroczystość) otrzymali piękne życzenia, kwiaty i baloniki, w których były ukryte miłe słowa, skierowane indywidualnie do każdego pedagoga.


          22 października 2009 r. - spektakl "Pamiętnik narkomanki" w HDK
                  
          Tego dnia uczestniczyliśmy w spektaklu "Pamiętnik narkomanki", zaprezentowanym w Hajnowskim Domu Kultury. Spektakl to adaptacja książki (pod tym samym tytułem), która powstała na podstawie autentycznych, prowadzonych latami zapisków w formie pamiętnika. Autorką, narratorką i bohaterką tej przejmującej relacji jest Basia Rosiek, obecnie pięćdziesięcioletnia kobieta, pisarka, poetka, malarka, psycholog...

                  W swym monologu scenicznym bohaterka prowadzi nas drogą wiodącą do śmierci - od początkowej fascynacji, poprzez szybkie uzależnienie się, samotność, cierpienie, ból, paraliżujący strach; pokazuje, jak słaby i samotny staje się człowiek uzależniony. Mówi: Choruję na śmierć. W żyłach lęk krąży zamiast krwi. I dodaje: Filip kiedyś latał na szybowcach i wtedy w jego życiu pojawił się Alfa. I kiedyś w moim życiu pojawił się Filip. I kiedyś w czyimś życiu pojawię się ja. I spotkamy sie wszyscy tam wysoko, wyżej niż gniew Alfy, wyżej niż marzenia...
                  Samoświadomość Basi, pogodzenie się z przeczuciem nieuniknionego końca poraża widza i wywołuje w nim bunt: "Rób coś! Znalazłaś się w piekle uzależnienia! Narkotyki zniszczyły twoje ciało, zraniły duszę, zabrały Igę, Filipa, Alfę! Walcz!" Jak jednak podjąć walkę, gdy ból nieistnienia staje się nie do zniesienia? Gdy wokół siebie widzisz tylko wielowymiarową samotność? Gdy znalazłaś się na samym dnie? Gdy obojętniejesz na wszystkie uczucia i emocje: miłość, radość, smutek, żal? Gdy nie znajdujesz w sobie dość siły na gniew?
                  Mimo wszystko Basia podejmuje tę walkę: kończy liceum, studia, zdobywa tytuł psychologa - psychologa od śmierci - jak sama o sobie mówi. Pomagają jej rodzice, ludzie z Monaru, wszyscy ci, którzy wierzą w zwycięstwo, bo - chociaż to trudne - zwyciężyć można.
                  Gdy robiłeś mi pierwszy zastrzyk, wierzyłam, że dajesz mi szczęście. Ale ty już wiedziałeś, że mnie zabijasz. I cieszyłeś się, że kiedyś nie będziesz umierał sam...Warto pamiętać, że wśród uzależnionych nie ma miłości, nie ma przyjaźni - wcześniej czy później są tylko układy. W swym cierpieniu narkoman pozostaje sam - co w spektaklu zostało podkreślone bardzo oszczędną scenografią: Basia, stolik, krzesło i kartki jej pamiętnika... Nie trzeba nic więcej, by zrozumieć bezradność i zniewolenie bohaterki...
          Jestem samotnością.
          Jestem wolnością.
          Jestem lękiem.
          Jestem psychologiem.
          Jestem schizofreniczką.
          Jestem narkomanką.
          Jestem człowiekiem.
          Kim jestem?...


          26 października 2009 r. - spektakl "Szukając Graala" w HDK
                  
          Tym razem Narodowy Teatr Edukacji pokazał nam spektakl, którego motywem przewodnim był motyw rycerza w literaturze. Inspiracji dostarczyły między innymi następujące utwory: "Iliada" Homera, powieści historyczne H. Sienkiewicza, "Pieśń o Rolandzie", "Konrad Wallenrod" A. Mickiewicza.
                  "Szukając Graala" to historia współczesna, przeplatająca się ze średniowieczna opowieścią o rycerzu. W trakcie spektaklu przekonujemy się, że rycerski kodeks i idee to wartości, które nie przeminęły i łączą odległe epoki, są ponadczasowe, bez względu na zmienność świata. Dzięki rycerzowi główny bohater odzyskuje utracony honor i szacunek, odnajduje miłość swojego życia i - zbliża się do swojego Graala.
                  Szukajmy Graala w sobie. - pisze A. Sapkowski - Bo Graal to szlachetność, to miłość bliźniego, to zdolność współczucia. Prawdziwe ideały rycerskie, ku którym warto i należy szukać właściwej drogi, przebijać się przez "dziką puszczę", tam, gdzie "ni drogi nie masz, ni ścieżki". Każdy musi swą ścieżkę odnaleźć sam. Ale nie jest tak, by była tylko jedna, jedyna. Ścieżek jest wiele. Szukajmy więc własnych ścieżek i podążajmy nimi - bo zawsze warto szukać Graala.


          29 października 2009 r. - gimnazjalne Zaduszki
                   
          Klasa III c wraz z wychowawczynią - p. Anną Rabecką - przedstawiła nam montaż słowno - muzyczny, inspirowany artykułem p. Jolanty Zachaj, wzbogacony prezentacją multimedialną. W trakcie montażu poznaliśmy wstrząsające relacje z przebiegu aresztowania i egzekucji w czasie II wojny światowej oraz późniejszej ekshumacji rodzin hajnowskich : Kosidłów, Ptaszyńskich oraz Wincentego Kołodzieja. Relacje były przeplatane nostalgicznymi utworami poetyckimi oraz refleksyjnymi cytatami związanymi ze Świętem Zmarłych, wypełnionymi pamięcią o nieobecnych najbliższych, tęsknotą i żalem. Montaż zakończył się prezentacją zdjęć z najsłynniejszych europejskich nekropolii.
                 Nastrój został podkreślony scenografią - dyskretna żałobna czerń na oknach, jesienne liście rozświetlone nikłym ognikiem nagrobnych lampek...
             


          25 listopada 2009 r. - Dzień Patrona
                  Tego dnia   opiekowały się nami panie: pedagog Irena Snitkowska, psycholog - Katarzyna Zajkowska i pani Marta - praktykantka.
                  Święto patrona naszej szkoły rozpoczęło się od tradycyjnego już biegu "O berło Jagiełły", w którym - niestety - z naszej klasy brała udział tylko jedna osoba - Paweł. Następnie uczestniczyliśmy w uroczystej akademii, przygotowywanej przez naszą panią oraz panią Alinę Sajewicz (szczegółowa relacja - w wiadomościach). Po akademii miał miejsce quiz "Co wiemy o patronie naszej szkoły?", w którym najlepiej spośród nas wypadła Donata.


          30 listopada 2009 r. - andrzejki
                  Wychowawczyni klasy IV a - pani Małgorzata Downarowicz - poprosiła nas o przygotowanie imprezy andrzejkowej dla swojej klasy. Bez wahania wyraziliśmy zgodę.
                  Po szóstej godzinie lekcyjnej spotkaliśmy się z młodszymi koleżankami i kolegami. Kolejno prezentowaliśmy nasze wróżby, ciesząc się z ogromnego zainteresowania dzieci; przy okazji powróżyliśmy także sobie nawzajem - pierwsza za mąż wyjdzie Becia!
                  Bardzo nam się spodobał pomysł współpracy z młodszymi uczniami. Dzięki temu możemy się wykazać odpowiedzialnością, "dorosłością"....


          2 grudnia 2009 r. - goście na lekcji języka polskiego
                   Dzisiaj na lekcji języka polskiego gościliśmy pana dyrektora i panią praktykantkę. Temat lekcji brzmiał: Uczymy się sztuki przemawiania
                  W pierwszym etapie lekcji przypomnieliśmy sobie podstawowe cechy przemówienia jako formy wypowiedzi mówionej, jego funkcje i typowe środki stylistyczne. Powtórzyliśmy także rodzaje argumentów stosowane w przemówieniach. Potem nasze panie wygłosiły dwie mowy: pani Małgosia przemawiała "za" wagarami, a pani Mira - "przeciw". Naszym zadaniem było uważnie je obserwować i słuchać, aby móc wskazać ich zachowania pozawerbalne, zastosowane środki werbalne i użyte argumenty. Następnie sami (pracując w grupach) redagowaliśmy krótkie przemówienia, skierowane do Fundacji Wspierania Ważnych Wynalazków. Każda grupa wylosowała jeden wynalazek (rodem z Akademii Systematyków z Podrózy Guliwera Jonatana Swifta), a nasze wystąpienia miały zostać ocenione przez naszych gości. Najwyższą punktację (i oceny celujące) otrzymały: Ewelina, Hania i Andżela, które przekonywały przedstawicieli Fundacji do dofinansowania wynalazku polegającego na uproszczeniu języka (wyrzucenie czasowników i imiesłowów, a najlepiej wszystkich części mowy oprócz rzeczowników i zastąpienie ich noszonymi przy sobie przedmiotami). Daniel, który przekonywał wszystkich do budowania domów, poczynając od dachu, kończąc na fundamentach, był niepocieszony....
                  Panie pochwaliły wszystkie nasze przemówienia i naszą pracę na lekcji.


          7 grudnia 2009 r. - Mikołajkowa Loteria Fantowa
                  Postanowiliśmy - w ramach dyżuru naszej klasy - zorganizować Mikołajkową Loterię Fanową, aby:
          1) zainspirować ogólnoszkolne mikołajki,
          2) wesprzeć akcję pomocy osobom najbardziej jej potrzebującym.
                  Od początku tygodnia znosiliśmy do sali różnego rodzaju fanty: drobne zabawki, piórniki, książki, płytki CD, biżuterię (łańcuszki, pierścionki, bransoletki, wisiorki, kolczyki) ozdoby do włosów, świeczniki, skarbonki, maskotki, kosmetyki, notesiki .... Zebraliśmy ponad dwieście fantów o różnej wartości. Zadecydowaliśmy, że nie będziemy dzielić losów na "tańsze" i "droższe" - loteria, to loteria! Każdy los wyceniliśmy na 50 gr. W piątek wieczorem wszystkie fanty zostały policzone, posegregowane i schowane w bezpieczne miejsce - nawet nasza pani ich nie znalazła...       
                   W poniedziałek, od 7.45, rozpoczęła się sprzedaż losów. Zainteresowanie loterią przerosło nasze najśmielsze oczekiwania! Stanowisko z fantami było oblegane od samego rana, nieustannie (przepraszamy wszystkich nauczycieli, na których lekcje uczniowie się spóźnili - z naszego powodu); w czasie przerw marzyliśmy o tym, by mieć po cztery ręce, bo nie nadążaliśmy z podawaniem wygranych i pobieraniem pieniążków. 
                  Trud jednak się opłacił, gdyż zebraliśmy 123 zł 51 gr. Cały dochód z loterii przeznaczamy na paczki dla dzieci z naszej szkoły.
                  Po lekcjach zebraliśmy się w naszej sali i świętowaliśmy klasowe mikołajki. W rolę świetnego Mikołaja wcielił się  - jak zwykle - Daniel. W tym roku był rewelacyjny!!!! Jego "HO, HO, HO!" jeszcze długo rozbrzmiewało w naszych głowach...
            

          10 grudnia 2009 r. - dekorujemy naszą salę
                  Rokrocznie w okolicach świąt Bożego Narodzenia nasza sala nabiera blasku i kolorów dzięki dekoracjom, w jakie ją odziewamy. Wzdłuż okien lśnią kolorowe lampki, gazetka ścienna tryska feerię barw, z sufitu spływają kolorowe łańcuchy i złote koraliki, tablicę zdobią świerkowe gałązki, na ścianie świeci świąteczna gwiazda, a pod nią stoi przyozdobiona bombkami choinka. Do firanek przyczepiamy czapeczki świętego Mikołaja i piórkowo - bombkowe kompozycje. W tym roku zmodyfikowaliśmy nieco ten wystrój, gdyż bożonarodzeniowe elementy zostały wkomponowane w chmurki (pozostałość po Europejskim Dniu Języków): doczepiliśmy do nich piórka, mnóstwo gwiazdek i bomki (mamy nadzieję na tak zwaną dekorację całoroczną - wiosną może dodamy kwiatki i motylki?...).


          22 grudnia 2009 r. - jasełka
                  Bożonarodzeniowe jasełka to tradycja w naszej szkole; w tym roku przygotowały je panie katechetki: Barbara Sosnowska i Anna Wawreszuk. Inscenizacja została urozmaicona kolędami katolickimi i prawosławnymi, wykonanymi przez chór szkolny pod kierunkiem pani Aliny Sajewicz.
                  Motywem przewodnim tegorocznych jasełek była miłość - jak mało mamy na nią czasu w zabieganiu, zapracowaniu, krzątaninie dnia codziennego, w pogoni za karierą, urodą, pieniędzmi, wśród problemów, złapani przez "szatańskie" zjadacze czasu: komputer, komórkę, supemarkety... Zapominamy o nauce Chrystusa, który swą postawą zachwycił jednego z bohaterów przedstawienia - Małego Księcia, poszukującego na Ziemi odpowiedzi na dręczące go pytania.
                  Młodzi aktorzy rewelacyjnie odegrali swoje role i zachwycili publiczność, wywołując jednocześnie niemałe wzruszenie.

    • Kontakty

      • Szkoła Podstawowa nr 2 im. Władysława Jagiełły w Hajnówce
      • tel. 85-682-28-66 fax: 85-682-28-66 wew. 118
      • 17-200 HAJNÓWKA ul. Wróblewskiego 2 Poland
      • Nabywca: Gmina Miejska Hajnówka ul. Aleksego Zina 1 17-200 Hajnówka NIP 603-00-06-341 Odbiorca: Szkoła Podstawowa nr 2 im. Władysława Jagiełły ul Wróblewskiego 2 17-200 Hajnówka
    • Logowanie