2 czerwca 2014 r. uczniowie klas IV, V i VI (pod opieką pań: L. Grosz, M. Kordeckiej, M. Borowskiej i E. Wrzosek, wspieranych przez panią pilot z biura podróży) wyruszyli na dwudniową wycieczkę do Warszawy. Zbiórka miała miejsce o godz. 4.15 – i to była prawdziwa MASAKRA, gdyż taka godzina dla większości z nas po prostu nie istnieje... Wszyscy jednak stanęli na wysokości zadania, nikt nie zaspał, nikt się nie spóźnił. Nasza przygoda się rozpoczęła... Odjeżdżaliśmy spod szkoły ok. 4.35, żegnani przez zgromadzone licznie mamy, które machały nam mokrymi od łez chusteczkami.
Po trwającej dłuuuuugo podróży dojechaliśmy do stolicy. Pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy, był warszawski ogród zoologiczny. Podziwialiśmy przebywające tam zwierzęta, nieco dłużej zatrzymując się przy małpach, słoniach, gadach i drapieżnikach – lwie, tygrysie, lamparcie.
Następnie udaliśmy się do Łazienek Królewskich, czyli klasycystycznego zespołu pałacowo – parkowego założonego przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Obejrzeliśmy Starą Pomarańczarnię, pałac oraz Teatr na Wyspie, naśladujący starożytne ruiny. Na niektórych z nas większe wrażenie zrobiły przebywające w parku zwierzęta (wiewiórki, pawie, gołębie...) niż piękne XVIII – wieczne zabytki...
Kolejnym punktem naszej wycieczki był barokowy pałac w Wilanowie, wzniesiony w XVII w. dla króla Jana III Sobieskiego i jego ukochanej Marysieńki. Podczas lekcji muzealnej „Wizyta u króla” poznaliśmy wiele szczegółów z życia władcy oraz cech architektury i sztuki barokowej. Okazało się, że praktyczna lekcja historii pozwala zapamiętać zdecydowanie więcej wiadomości. Zdecydowana większość z nas była naprawdę zainteresowana tym, co opowiadała nam przesympatyczna pani przewodniczka. Na zakończenie pobytu w Wilanowie pospacerowaliśmy po przepięknym parku.
Około godz. 18.00 dojechaliśmy do naszego tymczasowego domu, zajazdu znajdującego się w miejscowości Konstancin – Jeziorna. Po zakwaterowaniu się w pokojach zjedliśmy późny obiad i – wzmocnieni obfitym posiłkiem – rozpoczęliśmy korytarzowo-pokojowe szaleństwo. Każdy musiał sprawdzić, kto ma jaki pokój, kto z kim będzie nocował, jak wyglądają łazienki, czy telewizory wszędzie działają, jakie kto ma plany na nockę, gdzie jest kręgielnia i co można w niej robić, dokąd prowadzą te schody, a dokąd – tamten korytarz, jak najszybciej dojść do stołówki, co można kupić w barze, czy drzwi wejściowe są tylko jedne....... Ojej!!!! Przecież nie mogliśmy tego wszystkiego robić w ciszy!!! Nastąpiła gwałtowna, ostra interwencja opiekunek wspieranych przez surowego pana i .... musieliśmy ucichnąć... Poszliśmy na kompromis – siedzieliśmy cicho w naszych pokojach, ale niekoniecznie spaliśmy... Co robiliśmy? A to już nasza tajemnica.
Następnego dnia, 3 czerwca, nikt nie miał żadnych problemów ze wstaniem na śniadanie. Punktualnie o 8.30 stawiliśmy się w stołówce, już spakowani i gotowi do wyjazdu. O godz. 10.00 dojechaliśmy do leżącego nieopodal Powsina, gdzie znajduje się przepiękny Ogród Botaniczny Polskiej Akademii Nauk, którego ideą jest ochrona różnorodności roślinnej oraz przybliżanie kontaktu z pięknem otaczającej nas przyrody. W czasie niemal dwugodzinnego spaceru z przewodnikiem obejrzeliśmy najciekawsze kolekcje roślinne – zarówno te nam znane, bliskie, jak i zdecydowanie bardziej egzotyczne.
Po zjedzeniu obiadu w budynku Biblioteki Uniwersyteckiej przeszliśmy do Centrum Nauki Kopernik - świata samodzielnego eksperymentowania. Podekscytowani przechodziliśmy od jednego stanowiska do drugiego – kładąc się na łóżku fakira, mierząc siłę swojego głosu, badając genotyp, sprawdzając siłę nacisku, podejmując próby ułożenia idealnego jadłospisu, porównując swoją prędkość, spostrzegawczość, zwinność... Nie sposób wymienić wszystkich atrakcji! Okazało się, że z badania, odkrywania i nauki można czerpać naprawdę ogromną radość i przyjemność!
Ostatnim punktem naszej wycieczki był ogród założony na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej – jeden z największych i najpiękniejszych ogrodów dachowych w Europie. Składa się on z dwóch części – górnej i dolnej, połączonych strumieniem z kaskadowo spływającą wodą. Można w nim podziwiać różnorodne gatunki i odmiany roślin, posadzone w trzech odmiennie skomponowanych częściach, połączonych kładkami, ścieżkami, mostkami i pergolami. Z mostków i tarasu widokowego podziwialiśmy panoramę Warszawy, Most Świętokrzyski i Wisłę. Nie omieszkaliśmy oczywiście przez specjalne okno i szklany dach zajrzeć z góry do wnętrza Biblioteki. Może za kilka lat ktoś z nas będzie tam siedział i pracowicie przygotowywał się do zajęć?...
Kolejny spacer wśród zieleni zapewnił nam chwilę wyciszenia i wytchnienia, po której – niestety! Trzeba było wracać do autokaru i wyruszać w drogę powrotną. Jeśli któraś z pań miała nadzieję, że uda się jej odespać nieco zarwaną nockę, to srogo się zawiodła! Wielokrotnie zachęcani do zaśpiewania czegoś - spełniliśmy ostatecznie tę prośbę i do końca wspólnej wędrówki katowaliśmy co wrażliwsze uszy naszym gromkim, radosnym wykonaniem ostatnich szlagierów (niektórych po kilka razy). W tej cudownej, wspaniałej atmosferze dotarliśmy do Hajnówki, gdzie już czekały nasze stęsknione mamusie.
Wszyscy wrócili cali i zdrowi, pełni wrażeń, choć na pewno niewyspani. Nie możemy się doczekać następnego wyjazdu! Koniecznie z noclegiem!
Mirosława Borowska, Lija Grosz, Małgorzata Kordecka