Zimowa etiuda* literacka Michała Zajkowskiego
Stałe punkty w chwiejnej rzeczywistości
Zupełnie nie pojmuję, dlaczego tak się dzieje. W momencie, kiedy mamy proste włosy, podobają nam się kręcone. Kiedy jesteśmy wysocy, chcielibyśmy być choć odrobinę niżsi i zazdrościmy tym, którzy mają odpowiedni wzrost by polecieć w przyszłości w Kosmos. Jeśli świetnie idzie nam matma, to z kolei marzymy, by mieć artystyczną duszę i malować portrety. Często jest też tak, że zupełnie nie doceniamy tego, co mamy na co dzień, a wręcz przeciwnie utyskujemy, krzywdujemy, marudzimy i narzekamy. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, jak bardzo jesteśmy przewidywalni. Chodzenie do szkoły, poranne pobudki, sprawdziany, prace domowe i długie rozmowy z rodzicami po burzliwych wywiadówkach 😉 Któż z nas nie oddałby wówczas tego szkolnego rytmu z ogromną chęcią, z podziękowaniem i ulgą. A no właśnie. Oddalibyśmy to wszystko w sytuacji, kiedy mieliśmy to na co dzień. A teraz? Teraz mamy poczucie, że niczym stryjek zamieniliśmy siekierkę na kijek. Oglądamy nieszczęsny patyk w samotności i dopiero z perspektywy czasu zauważamy, jak bardzo brakuje nam siebie nawzajem, jak bardzo tęsknimy, jak bardzo potrzebujemy drugiego człowieka, jak byliśmy krótkowzroczni nie zauważając, że obok siebie mamy najcenniejszy skarb. Teraz tęsknimy do prostych włosów, zadań z matmy z sówką i w sumie zaczęliśmy zauważać korzyści ze swojego wysokiego wzrostu. Z pewnością ta sytuacja wiele nam uświadomiła i równie wiele nas nauczyła. Z pewnością zatrzymaliśmy się na chwilkę w codziennym biegu i zauważyliśmy to, co najważniejsze – siebie nawzajem. Liczę na to, że kiedy znów dziecięca wiara przeniesie góry i wrócimy do szkoły, będziemy umieli odnaleźć się na nowo w tej sytuacji, okazać sobie wzajemne wsparcie i obdarować codziennym uśmiechem.
Czas wolny, czas feryjno–świąteczny, czas na refleksję i odpoczynek. Mam poczucie, że niby wszystko odbywało się podobnie, jak w zeszłych latach, a jednak zupełnie inaczej. Czułem, że tak naprawdę nic nie było na swoim miejscu, wszystko poprzekładane i pozamieniane, jakby zupełnie nie takie, jak się spodziewałem, zupełnie nie takie, jak przywykłem. Za dużo w tym wszystkim chaosu i niepewności, za mało bliskości, przytuleń, uścisków. Brakowało mi nawet zwykłego poczochrania czupryny, którym zawsze obdarzał mnie podczas świątecznych spotkań starszy kuzyn, a także podszczypywania w blade policzki, na co zawsze decydowała się wbrew mojej woli cioteczna babcia. Brak przywoływał smutek. Brak przyciągał wspomnienia. Brak dawał jednak też nadzieję na to, że będzie lepiej i sugerował, by cieszyć się małymi, codziennymi rzeczami, bo przecież to w nich zapisany jest wzór na szczęście.
Tylko zima w tym roku zaskoczyła bardzo pozytywnie. Z opowieści rodziców wiem, że rok w którym przyszedłem na świat przywitał mnie równie mroźną i śnieżną aurą, jak tegoroczny styczeń. Cudowna, piękna, urokliwa kraina wiecznej bieli. Nawet jeśli przymykam oczy, kiedy prószy śnieg, czuję, jak mróz szczypie odważnie w nos i zaprasza do obejrzenia swoich arcydzieł - witraży na wszystkich okolicznych szybach, słyszę skrzypienie każdego kroku, a krystalicznie czyste powietrze wyostrza moje zmysły. Spacery w zimowej puszczy, w śnieżnej ciszy, ale i głośne z górki na pazurki, wspólne lepienie bałwana i oczywiście śnieżki pozwoliły mi odpocząć na mroźnym zewnątrz.
Herbata z goździkami, miodem i pomarańczą, dobra książka, wierny Bajetan u moich stóp oraz czas z najbliższymi to wszystko, co Tygryski lubią najbardziej, to wszystko znane, bezpieczne, dobre. Każdy z nas potrzebuje takich stałych punktów w chwiejnej rzeczywistości, zwłaszcza taki Piaskoludek, jak ja. Z nostalgią niebawem będę żegnał strojną choinkę, w blasku której kolędy nabierały nieziemskiego wymiaru, i która swoim czarem zwabiła i Skrzaty, i Świętego Staruszka, który tak doskonale potrafi czytać mi w myślach, zna moje potrzeby i najskrytsze nawet marzenia, śpiące głęboko w serduchu. Teraz czas na kolejny rozdział, na nowe wyzwania, nowe przygody, ale wciąż z tymi samymi, jakże ważnymi dla mnie Ludźmi…
Tekst wstawiła wychowawczyni.
*Etiuda – krótki utwór w sztuce, mający na celu doskonalenie stylu literackiego (https://pl.wikipedia.org/wiki/Etiuda)